A-Tem A-Tem
3565
BLOG

Sklejanie tupolewa

A-Tem A-Tem Polityka Obserwuj notkę 46

Profesorowie napisali list, prosząc o pieniądze. Teraz czekają na dofinansowanie konferencji. Zamiast czekać, mogliby budować struktury poziome, konferować porozumiewając się ze sobą bezpośrednio. Może już słyszeli, że istnieje coś takiego jak Internet, tak gdzieś od 30 lat?

List 15-tu.

Cytat z listu profesorów do trzymającego kasę Narodowego Centrum Badań i Rozwoju NCBiR: „Katastrofa smoleńska [...] to zadanie polegające na wyjaśnieniu samego mechanizmu zniszczenia samolotu. Zadanie trudne i interdyscyplinarne, którego rozwiązanie wymaga zaangażowania i współpracy ośrodków naukowych zajmujących się różnymi dziedzinami nauki - takimi jak wytrzymałość materiałów, mechanika zniszczenia, komputerowe badania symulacyjne, doświadczalne badania zderzeniowe (crash testy) i inne - lecz przy obecnym poziomie technologii symulacyjnych całkowicie wykonalne.

Link:
http://wpolityce.pl/artykuly/18486-kolejny-etap-zamilczania-smolenska-lekcewazenie-wybitnych-naukowcow-czy-minister-kudrycka-pokaze-klase

Powyższy tekst to jest bezczelna ściema, bo oczywiście nikt przytomny nie nabierze się na żadne „ośrodki naukowe“ gdy chodzi o konkretnych ludzi. To nie „ośrodek“ bada, lecz chętni, zdolni pracownicy. Przykłady nieumiejętności płynnego wypowiadania się na piśmie w języku polskim przez panów profesorów pomijam litościwie (zadanie domowe: znajdź 4 błędy; link powyżej).

Dziwię się też temu, że w liście na siłę instytucjonalizuje się naukę, która jest z natury chaotyczną, archaiczną, wolnościową czynnością dostępną tylko niepokornym, nieposłusznym, szalonym duchom. Uważam że tak w nauce, jak i w życiu trzeba się umieć skupić na ludziach, a nie na instytutach. A już z naprawdę wielkim zadziwieniem kręcę głową nad niedzisiejszością profesorów trzymających się kurczowo ministerialnej klamki, tak jakby jeden czy drugi był jakimś pokojowcem trzymającym się u pana dziedzica gałki w drzwiach gabinetu — leniwy bękart, antyszambrujący u pryncypała, zamiast pracować.

Lokajstwo.

image

Harapem takiego przeciągnąć, to się zaraz nauczy. Portal wPolityce.pl robi klakę lokajstwu? Najwyraźniej. A na bok żesz z tymi hultajami; co to za gospodarka, przecież nie należy ani podległości, ani ociężałości umysłowej otwierać łamy portalu. Miernoty się usuwa, a nie promuje.

Suwerenność nauki. Raport o stanie śledztwa.

Kto jest dobry w te naukowe klocki, ten nie ogląda się na dotacje, ten nie skomle u oficjeli, nie liże pańskiej ręki, tylko rzuca się na głęboką wodę, i konstruuje pierwszy cluster procesorów, czy pierwszy model – sam, albo z kolegami, albo ze studentami. Daleko przykładów szukać nie trzeba: każdy widzi zaangażowanie prof. prof. Nowaczyka, Biniendy, et al. A kto nie jest taki całkiem dobry w te klocki, jak oni, niech przynajmniej wspiera zaangażowanych na miarę swych sił, zamiast atakować listem klamkę w NCBiRze.
Linki:
http://www.ecgf.uakron.edu/~civil/people/binienda/
http://home.comcast.net/~fotoszop/ks/Smolensk%20Crash%20Status%20Report.pdf


Czy pieniądze decydują o sukcesie badań naukowych?

Rzeczywiście jest tak, że wszystko, o czym w cytowanym wyżej „liście piętnastu profesorów“ jest mowa, da się wykonać już dziś, za pieniądze w sumie niewiele większe od ceny zwykłego auta, dużego nagrobka, przydomowego garażu czy też zebranego od kilkuset chętnych do współpracy uczniów albo studentów kieszonkowego. To nie od samych pieniędzy, lecz raczej od chęci zależy, czy powstanie projektowany zespół, już na pewno nie od pieniędzy „na konferencję“. Od chęci, i od dobrej koordynacji projektu. Patrz zespołowa, doskonale koordynowana, stopniowa konstrukcja wielkiego systemu operacyjnego GNU+Linux; tego zadania też żaden z łaszących się o granty „samodzielnych pracowników nauki“ nie wykonał, bo nie potrafił — wyobraźni im nie starczyło. Tymczasem malutka na początku, a potem coraz większa gromada chętnych do roboty społeczników, niekoniecznie znających się osobiście, porozumiewających się jedynie e-mailem, i ftp-ujących sobie pliki, wzięła się do roboty nie oglądając się na rzekome niemożliwości. I co? I udało się. Superkomputery i clustry procesorów, a także desktopy i laptopy studentów i profesorów pracują dziś pod Linuksem.

Linki:
http://www.fedoraproject.org/
http://www.linuxmint.com/download.php


Albo taki koncern Apple, który skopiował wykonany w czynie społecznym system BSD, okroił go, i sprzedaje teraz jako swój. To dwa przykłady jak można nie tylko korzystać z pracy innych (GNU+Linux to najtańszy i najbardziej performantny system operacyjny, to taki Maybach i Rolls-Royce w jednym — wśród systemów komputerowych, rozumie się — tyle, że nie trzeba za niego wcale płacić, bo jest on z założenia wspólny, dostępny dla wszystkich, darmowy, bezpieczny) ale jeszcze z kosmiczną szybkością zarabiać na tym, że się korzysta ze społecznej pracy innych. No to skoro w firmie Apple się dało, to przecież i specjalistyczną aplikację inżynierską służącą do modelowania mechaniki przestrzennych konstrukcji też się da zbudować. A potem na niej zarabiać, oferując np. koncernom samochodowym, lotniczym i rakietowym — obliczenia wytrzymałości karoserii, czy modelowanie lekkich konstrukcji przestrzennych. Do tego potrzebne są chęci do pracy i odrobina ikry, a nie dotacje czy konferencje naukowe.

Kręgosłup moralny.

Państwa uwadze nie umknął zapewne fakt, że tak w mediach, jak i w rozmowach mniej propagandowych, a bardziej szczerych — począwszy od tych spod budki z piwem, przez szkołę, niedzielny stół rodzinny, herbatkę biurową pospolitą, aż do tego nieszczęsnego PAN-u i Ministerstwa Nauki — otóż tam wszędzie a nieustanie odmienia się przez przypadki słowo „samolot“ albo markę odrzutowców „tupolew“. Tymczasem tak naprawdę tragedia spotkała ludzi, a nie środek transportu. W badaniach, czy też w śledztwie chodzi o wyjaśnienie przyczyn ich śmierci, a nie o (cytuję list profesorów) „wyjaśnienie samego mechanizmu zniszczenia samolotu“.

— Jasiu? — pyta mama
— W co się tak uderzyłeś?
— W klamkę, mamo, w klamkę!


Teraz kolektywnie piętnastu profesorów — takich Jasiów — uderzyło się „w klamkę“, i demonstracyjnie napisało „list o klamce“. Naprostować ich do pionu by trzeba, może wytłumaczyć, albo przekonywać? Nie, niech dalej zakładają plasterek na klamkę, smarują ją jodyną, i czekają aż klameczka się zagoi. Szczęścia–zdrowia–pomyślności przy wyjazdówkach do Smoleńska, przy rzucaniu tam okiem na szczątki tupolewa, przy demonstracyjnym obfotografowywaniu z drabiny tych smutnych resztek kamerą 3D, przy komputerowym składaniu całego tupolewa z pojedynczych fotografii! Z iwana nie będzie pana, a z takich gamoni nie będzie nauki. Do tego potrzebna jest samodzielność, a nie umiejętność prześwistania przez funkcjonariuszy nauki, li tylko z tytułu samodzielnych dowolnego przyznanego im budżetu, bez celu i sensu, za to ściśle według zaaprobowanego centralnie planu — zgodnie z wytycznymi ministerstwa.

Link:
http://www.edukator.pl/portal-edukacyjny/akademia-pana-kleksa-cz_-ii/2897.html

Sklejanie tupolewa z 5000 zdjęć, niechby i stereograficznych, nie powiedzie się. Nie istnieje narzędzie programowe, przy pomocy którego dałoby się odwrócić czas, czyli otrzymać cały samolot, mając jako dane wyjściowe zbiór części pochodzących z jakiegoś katastroficznego zdarzenia; mniej lub bardziej mechanicznego. Definiując warunki wstępne możemy analizować ich następstwa, a otrzymane wyniki będą miarodajne, pod rygorem właściwego zdefiniowania przedmiotu analiz. Zadanie odbudowania skorupy samolotu, a na dodatek określenie wszystkich działających przy rozczłonkowaniu tej struktury sił, jest niewykonalne. Proponuję wyjaśnienie mechanizmu "rozlecenia się" płata nośnego na 5 części. Jedno z tych cięć zostało już przez prof. Biniendę przeanalizowane. Wynik brzmi: oficjalna wersja wydarzeń jest kłamliwa. Czyli nie doszło do przecięcia skrzydła drzewem. Co więc przegryzło się przez dźwigary skrzydłowe na wylot, i to w czterech miejscach? Co takiego, co za siła, jakie narzędzie przegryzło  lub odcięło  kadłub?

Zamiast zbioru jednoelementowego (brzoza) można analizować klasę obiektów mogących niszczyć skrzydło, i wykluczać po kolei obecne na Siewiernym obiekty. Po wykluczeniu wszystkich pozostanie konstatacja że należy rozszerzyć pole poszukiwań poza Siewierny, poza Smoleńsk.


Poszukiwanie prawdy.

„SPIRITVS UBI VULT SPIRAT“ – to zwięzłe streszczenie rozmowy, zapisanej u Świętego Jana, rozdział III wers 8. W wolnym tłumaczeniu oznacza: tchnienie przychodzi niezależnie od woli. Lub, w tym przypadku: żadne wybłagane dotacje nie pomogą, gdzie nie dostaje petentom Ducha. Można długo jeszcze zajmować się siewiernieńską stalową brzozą, tą tnącą metalowe skrzydła jak nożyce kartkę papieru, lub jakimś innym gadżetem; ale więcej wniosków niż ten oczywisty, że „Morozow do spółki z Millerem sfałszowali całość, owych pokazywanych światu jako rzekomo autentyczne, danych“ przy tym nie wyciągnie się. Uduchowienie takiego gospodina Morozowa jest zerowe, lokajskie posłuszeństwo wobec gospodina Puťina za to — absolutne. Wysłuchiwanie opinii wygłaszanych przez płatnych pajaców to kompletna strata cennego czasu; wszelki zaciekłe dyskutowanie o rozpowszechnianych przez nich tezach obnaża miałkość intelektu dyskutanta, któremu widocznie wystarczy do miski podrzucić byle ochłap, by wzbudził się i zaszczekał, a nawet rzucał się, gryzł, i bronił tej wrzutki, jak swego smacznego psiego obiadu. Od takiego ujadania wolę się oddalić, by w ciszy i spokoju poczytać sobie o nauczaniu Nikodema przez Chrystusa, i przez chwilę w skupieniu pomyśleć, zastanowić się. A ty, Czytelniku, co wolisz?

Linki:
http://www.nonpossumus.pl/ps/J/3.php
http://zbawienieiwiara.com/Ewangelia/Jana.html


Media mówią, czyli zakończenie.

Namawiam do dotarcia do drugiego dna, jakie zawierają niektóre stare dowcipy, na przykład ten o radio Erewań: „Słyszałem że w powietrzu nad Smoleńskiem rozpadł się samolot? — W zasadzie tak, ale nie samolot tylko autobus, nie nad Smoleńskiem tylko na Okęciu, nie w powietrzu tylko na ziemi, i nie rozpadł się tylko...“ no właśnie — CO SIĘ ROZEGRAŁO NA OKĘCIU?

A-Tem
O mnie A-Tem

Polecane blogi: ATEM  —  notatki

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka